skrzydła donikąd
kiedy przynosił mi chabry
olbrzymy były niestraszne
i góry mogłam przenosić
i słońcu kazać być stale
odszedł w szeleście liści
chłód zakradł się tu podstępnie
i stupor ogarnął słońce
szaro się rozlał październik
życie gra ze mną w kości
świat za plecami zostaje
muszę swój los wyprostować
myśl zamigoce i zgaśnie
autor
krayzolek
Dodano: 2008-09-30 09:11:28
Ten wiersz przeczytano 377 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Niech ta myśl jednak pozostanie... a nie gaśnie...
pozdrawiam i buziaczki:)
ciesze sie :) przyznaje,ze troche balam sie,ze mnie
polkniecie;-)
Ładnie i poetycko. Melancholia, smutek i refleksja na
zakończenie choć na początku jest też pokazany
potencjał uczucia.
ciekawy wiersz podoba mi sie .....szaro rozlal sie
pazdziernik....