Skrzyżowane szeleczki
Dawno. Dwa miesiące po pochówku mamy
na skróty przez Białkę i mokrą olszynę
piątka małych sierot, opuszczonych,
samych
nosiła dla mamy na cmentarz nowinę.
- Zgrabcie dzisiaj siano i postawcie
kopy.
Ojciec rzucił rozkaz już wychodząc z
domu.
Kto miał tutaj grabić? Kilkuletnie
chłopy?
Na trzy tylko jedna sprawna- ja dziewczyna.
Rozkaz ojca święty, siano już zgrabione.
Idziemy na cmentarz, jak w każde
południe.
Przeprawa przez Białkę. Dzieci są
wprawione.
Po ściętej olszynie też można przejść
cudnie.
Przy grabieniu siana Miecio był przy
rzece.
Gałązką olszyny trzepał, jak to bywa.
Gdy go tam ujrzałam, zadrżały mi ręce...
Pobiegłam do rzeki, a braciszek pływa.
Nie wiem Boże drogi, co wtedy myślałam.
Na rzece widziałam braciszka szeleczki.
Nie wiem mamo, jak ja go uratowałam.
Gdyby nie ja, może byłby na dnie
rzeczki.
Tyle lat minęło od tego zdarzenia,
lecz ja często wracam do tego widoku.
Skrzyżowane szelki dają do myślenia.
To ty droga mamo miałaś nas na oku.
Nie można zapomnieć takich wydarzeń.
Komentarze (50)
O Matko! A wiesz Broniu, że ja tez uratowałam moją
siostrę z wody. Obie byśmy utonęły, jakbym się
poślizgnęła. Może miałam ze 4 lata a moja siostra dwa,
odbijała sie już od dna i ja zobaczyłam jej
pomarańczowy kaftanik w krateczkę w basenie do
podlewania i ja wyciągnęłam. Bałam się, że dostanę
lanie, bo jako starsza musiałam się nią opiekować. To
chociaż siostra ociekała wodą, to mamie mówiłam, że
ona nie płakała. Obie byśmy poszły na dno. Ech... A
Twój wiersz Piękny, Rodzinny i pewnie Mama czuwała.
Pozdrawiam :)
Broniu - ja wierzę w anioła stróża i w na niebie
wypisane przeznaczenie. Też w życiu miałam kilka
takich zdarzeń, które jedynie tak da się wytłumaczyć.
Wzruszający wiersz i przekaz. Takie zdarzenia zostają
na zawsze w nasze pamięci. Broniu pozdrawiam
serdecznie i dziękuję :)
Wzruszający piękny wiersz - takich dramatycznych
wydarzeń nie można zapomnieć masz rację to Wasza mama
czuwała nad Wami :-)
pozdrawiam serdecznie
Wiersz przejmujący do głębi... dobrze że wszystko
szczęśliwie się skończyło.
Pozdrawiam serdecznie
Serdecznie dziękuję za miłe komentarze.Troska o
młodsze rodzeństwo,niedożywienie, lęk i wiele innych
przyczyn dobija małe opuszczone dzieci. Mając
czternaście lat zapadłam na straszną chorobę. Mając 22
lata byłam po operacji z diagnozą beznadziejną.
Przeżyłam wszystko. Przeżyłam, żeby pomóc młodszemu
rodzeństwu. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj,
takie wydarzenia nie bledną...
Nie ima się ich czas.
A odzieciństwie z dawnych lat zapewne masz wiele
do opowiedzenia.
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
Wzruszylas Broniu i to bardzo, serdecznie pozdrawiam:)
Anioł Stróż ma wiele postaci - wierzę, że mógł czuwać
nad dziećmi jako matka, która pomaga swym dzieciom z
nieba.
Niestety nie mogła za nie zgrabić siana.
Pozdrawiam, życząc tym dzieciom wszystkiego, co dobre.
Wstrząsający wiersz.Poczułam Twój lęk.Bywaja takie
chwile które pamięta się przez resztę
życia.Pozdrawiam.
Dola półsierot i sierot bywa bardzo smutna i trudna do
zaakceptowania. Kto w dzieciństwie stracił rodzica lub
ich dwoje, przez resztę życia będzie miał pretensje do
losu, który był bezlitosny.
Wiersz chwyta za serce!
Udanego weekendu, Broneczko :)
Gratuluję zimnej krwi (i wiersza też). Wszystko dobre,
co się dobrze kończy.
Wiersz jest piękny.
Tak po prostu.
Piękny.
Wzruszające są Twoje wspomnienia z dzieciństwa.
Pozdrawiam:)
TO nasze próby a później się zastanawiamy jak to
możliwe.Tak ktoś zawsze nad nami czuwa. Pięknie
Bronisławów pozdrawiam serdecznie:)))