Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Śledzik musi być, cz.1/4

Chłopy, pamiętacie swoją pierwszą wypłatę? Pań się nie pytam, one mogły "to" załatwić kawą i ciastem. Chłopy niestety, traciły część wypłaty ;)

Czas szybko mijał, w warsztacie elektrycznym byłem dalej najmłodszym stażem pracownikiem, ale już nie całkowitym nowicjuszem. Powoli przestano mnie zauważać jako nieopierzonego wyrostka, stawałem się „jednym z nas”. Jednak, żeby nim się w pełni stać, brakowało jednego, nieodzownego elementu, bez którego w małych grupach pracowniczych nie ma się szansy zostać w pełni zaakceptowanym członkiem tej społeczności. Elektrycy z warsztatu nie stanowią wielkiej liczbowo grupy pracowników dużego wydziału. Było nas ledwie dziesięciu, i to pracujących na trzech zmianach, nigdy jednocześnie.

Tym elementem, który, jak klamra, na trwałe włączał „nowego” w małą społeczność warsztatu, była pierwsza jego miesięczna pensja. Dokładniej, nie tyle ona jako taka, ile zaproszenie po wypłacie wszystkich kolegów na towarzyskie, bliższe poznanie w męskim gronie. Ponieważ często zaznajamiano się bardzo dokładnie, a na to potrzeba czasu, spotkanie było wyznaczane w sobotnie popołudnie. Marzenie o wolnych sobotach dopiero się rozpoczynało; Gierek, w ramach dobroci dla ludzi pracy, właśnie pozwolił na dwie pierwsze, wolne, ale i tak do odpracowania. Dwie soboty na cały rok… termin mojej pierwszej wypłaty jako elektryka za nic nie zazębiał się z nimi. Ogłoszono urzędowo, że w następnym będzie tych sobót już sześć, a w kolejnym roku aż dwanaście. To była jednak pieśń przyszłości; pierwsza wypłata wypada w konkretnym tygodniu i nie ma mowy o przeniesieniu jej na późniejszy termin, o ile chce się być pełnoprawnym członkiem kolektywu pracowniczego.

Postawienie kolegom kolejki w knajpie z pierwszej wypłaty to obowiązek wynikający z kultury czy niezbyt przyjemny mus? Nieważne, wkupne musi być. „Nadejszła ta wiekopomna sobota”. Już w piątek uprzedziłem domowników. Wystarczyło powiedzieć rodzicielce; matki zawsze pozostają matkami, niezależnie ile człek już lat dźwiga na grzbiecie i co porabia.

– Mamo, jutro wrócę chyba późno. Wiesz, pierwsza wypłata u elektryków… muszę chłopakom postawić.

– A wrócisz na własnych nogach? Czy mam tatę po ciebie wysłać? – Rodzicielka uśmiechnęła się lekko i westchnęła. – Nie macie w sobotę meczu?

– Nie. Dopiero za tydzień. Tatę?! Mamo, czy kiedyś…

– Wiem, wiem. Tylko klucze weź, nie budź wszystkich, jak wrócisz. Czy mam czekać?

– Mamoo… – Teraz ja się lekko uśmiechnąłem. – Naprawdę nie jestem już dzieckiem. Nie zgubię się i nie czekaj. Trafię.

Knajpa znajdowała się na rogu ulic Kwiatowej i 15 Grudnia, nazywała się „Mir”. Nie była zbyt daleko od domu, ledwie dwa kilometry z okładem. Nie wiem, czy nazwa pochodziła od miru, znaczy renomy, jakim się cieszyła w lekko szemranej okolicy, czy też od rosyjskiego słowa „pokój”. Kwiatów na ulicy Kwiatowej nie było od powojnia, pokojową okolicą też trudno było ją nazwać. Nie było to jednak ważne. Wola szefa jest święta, a majster Czajkowski osobiście mi zasugerował, który lokal jest właściwy na pierwszy poczęstunek. Całkowicie zdałem się na jego doświadczenie w wyborze miejsca, w którym miałem przetracić część wypłaty. Właściwie nie miała to być strata, tylko ofiara jak najbardziej wskazana – integracja z grupą. To jest zbożny cel!

cdn.

autor

zetbeka

Dodano: 2018-04-06 18:49:00
Ten wiersz przeczytano 1165 razy
Oddanych głosów: 17
Rodzaj Bez rymów Klimat Ciepły Tematyka Obyczaje
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (23)

waldi1 waldi1

ja w pracy wiele razy stawiałem lecz po kieliszek nie
sięgałem ...

zetbeka zetbeka

Dziękuję Wszystkim za komentarze :)
Jestem ostatnio w niedoczasie, mało mnie przy
kompie... ale jutro rano wstawię drugą część :)

DoroteK DoroteK

świetnie napisane, czyta się dobrze, czekam na ciąg
dalszy :-)

krzemanka krzemanka

Życiowo i dobrze się czyta. Miłego dnia:)

jadgrad jadgrad

Bardzo mi się podoba

Elena Bo Elena Bo

...bo z życia naprawdę zapamiętuje się te Szczególne
Momenty :) Fajne.
Pozdrawiam :)

zetbeka zetbeka

Anula, nie miałem żony, więc "spanie na rżysku" mi nie
groziło. Pzdr.

Dziękuję. Turkusowa Anno. Jutro kolejna część :)

Tańcząca z wiatrem, te integracyjne wyjazdy... ho, ho!
;) Co zaś do sobót - historia zatacza koło.
Pozdrawiam :)

zetbeka zetbeka

Pamiętasz, Zakochana w wietrze? Wam jednak łatwiej to
"wkupne" przechodziło :)

Amorze, również pozdrawiam.

b-Artcie, ileż to ja książek pod kołdrą, przy latarce
przeczytałem... Nie były to jednak lektury, których
serdecznie nie lubiłem, gdyż leżały poza kręgiem moich
zainteresowań ;)
PS. Miło, że wciągnąłem.

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Fajnie opisana życiowa historia,
cóż integracja w grupą święta rzecz, ja pamiętam
ciastka i wino po pracy po pierwszej wypłacie :)
Teraz są zaś tzw wyjazdy integracyjne, na których
sporo się dzieje:))
Co do wolnych sobót, to i dzisiaj różnie z nimi bywa,
są firmy które każą w nie pracować, nie mówią tylko o
takiej instytucji jak służba zdrowia, dziś często jest
tzw wyścig szczurów niestety.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)

Turkusowa Anna Turkusowa Anna

Dobry tekst, ciekawa jestem co dalej, więc będę
zaglądać :)

anula-2 anula-2

Przepiłem całą,
mało zostało,
żona po pysku
i sen na rżysku.
Pozdrawiam Zdzichu.

b-Art Sztuka Klasy B b-Art Sztuka Klasy B

Czułem się jakbym czytał przeciekawą lekturę...

"-Idź już spać!!!
- Tylko skończę ten rozdział.
Dobrze?!"

Mnie wyciągnąłeś.

AMOR1988 AMOR1988

Świetna powieść się zaczyna, pozdrawiam serdecznie;)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »