Słońce prześwieca przez gruzy...
Coś migocze, drży i przenika. W kłębach
kurzu i pyłu,
w śmiertelnej chmurze.
Nadlatują zewsząd żelazne ptaki, które
ostrzą swoje dzioby, tnąc ze świstem
strumienie atmosfer.
Z ogłuszającym rykiem toczy się gorący nurt
wezbranej, kipiącej krwi i posoki.
Spadają fragmenty ciał, połamane kości.
Wszystko się miesza
i niczym uschnięte liście wirują w
powietrzu wyrwane kartki
z tomów poezji,
z modlitewnych ksiąg.
Matka zbiera szczątki swojego syna. Jej łzy
kapią na szare kamienie,
na chrzęszczące pod stopami potłuczone
szkło.
Ujmuje z nadzieją dłoń wystającą z ziemi,
lecz szybko odkrywa,
że jest odłączona od reszty i blada tą
bladością
obłoków.
Wciąż szuka twarzy, tak jak ktoś, kto
kręcąc się wkoło, szuka samego siebie, nie
pamiętając
własnego imienia.
Słońce prześwieca. Nie ma nic.
(Włodzimierz Zastawniak)
Komentarze (6)
ale jest też i tak :(
http://alexjones.pl/aj/aj-swiat/aj-wiadomosci/item/946
72-berlin-uchodzcy-wracaja-na-wakacje-do-krajow-z-ktor
ych-uciekli
Tragedia Aleppo i ludzi w nim zamieszkujacym.
Niesamowity stworzyles klimat zaglady, ludzi i miasta.
Pozdrawiam Arsis.
poruszający, dramatyczny:( pozdrawiam
okropności wojny
Dramaturgia i teagedia jaką człowiek człowiekowi
zgotowa
Bardzo obrazowo ukazujesz tragedię po nalotach w
Aleppo, prawie tak jakbym oglądała zdjęcia. Słowami
nadajesz im ludzką przepełnioną cierpieniem twarz.
Serdeczności.