słoneczne parawany
dla mojej mamy:))
w szarości rozsupłanej i bieli rozmytej
bladością podciągnięte w strzępieli
wzburzone
gładzone miękkim srebrem mocno
nastroszone
ubrane w błękitności w jasności spowite
trącane szumem wiatru muskane promieniem
roniące łzy deszczowe grad pereł rodzące
filary mostów tęczy na sobie niosące
gdy front z nad zimnej strony oplecie je
cieniem
słoneczne parawany mgliście rozciągnięte
płożycie się jak perzu pnącza po
ogrodzie
pluskacie w własnym wnętrzu w
przejrzystości wodzie
i gnacie a przed wami żadne drzwi
zamknięte
bo wam swoboda dana w bezgranic hal
nieba
gdyż owcom chmurnym także wypasu potrzeba
Komentarze (34)
piękny w swojej wymowie
miłego dnia, Stefi :)
bardzo pięknie namalowane słowem, tak na bogato :-)
"słoneczne parawany" pięknie to brzmi, oddziałuje na
wyobraźnię, jak wszystkie wersy
Pozdrawiam:)
Piękny sonet obraz i dedykacja
Pozdrawiam serdecznie :)
...dziękuję kolejnym gościom za tak miłe komentarze;
pozdrawiam serdecznie:))
Piękny obraz stworzyłaś.
Miłego dnia:)
Piękny wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Jednym tchem z ładnymi metaforami ...i jak pięknie
sonetem dla mamy.Pozdrawiam.
nie ma jak u mamy:)
malujesz słowem jak Jan Matejko pędzlem ...pięknie ...
...dzięki Michale za odwiedziny:))
Ładny obraz: słońce, które jest pasterzem chmurek.
...BaMal ślę uśmiechy:))
cud dedykacja w pięknym sonecie Pozdrawiam:))
...Norbercie, Olu dziękuję wam kochani za ciepłe
komentarze; spokojnej nocy wam życzę:))