Słowa
Odcięli mi skrzydła,
Abym nie mógł wzbić się ku niebu.
Uwięzili mą duszę w stalowej skrzyni,
By tam przeżywała wieczne katusze.
Zamknęli mnie w ciasnym pokoju,
Abym, przytłoczony czterema ścianami,
zagłębiał się w swoim szaleństwie.
Aż w końcu rzucili mnie w przepaść,
abym spadając myślał o tobie i cierpiał.
Wiec wypowiedz słowa, które dodadzą mi
skrzydeł,
słowa, które uwolnią mą duszę,
słowa, które mnie uleczą.
Wtedy ja pokażę ci kim tak naprawdę
jestem,
kim mogę się stać dla ciebie.
Wypowiedz słowa, bym mógł pokazać im,
że na wiele mnie spać.
Wypowiedz je, jeśli uważasz, że warto je
wypowiedzieć,
że warto mnie ratować.
Spadłem.
Leżę połamany na dnie mego umysłu,
Mego szaleństwa.
Bo ty nie wypowiedziałaś słów, które
chciałem usłyszeć.
Jeszcze nie umarłem.
Podnoszę się dzięki własnej woli.
Dostałem skrzydeł znów,
Skrzydeł czarnych jak mrok.
Odnalazłem drogę, ale nie do nieba.
Dla mnie nieba już nie ma.
Stałem się odzwierciedleniem tego,
Czego w ludziach nienawidzę.
Za późno na ratunek
Komentarze (1)
Wspaniały - jeden z oich ulubionych.