Smak zdrady-upadły jak...
Leżę odarty ze zmysłów, psychicznie
goły...
Omdlały z bólu , omdlały z żalu,
Od kiedy zdrada wdarła się między dwa
Anioły,
Od kiedy sam zatopiłem kły, jak Lestat, w
zdrady Gralu...
Z ust ścieka krew ofiary, dłonie umazane
karminem,
Rany na szyi Anioła Zemsty broczą
marzeniami,
Miłością skalaną, zdradzoną - wyrzuty
sumienia zapite winem,
Śmierć! Śmierć mi okrutna między św.
Magdaleny kamieniami...
Uległem żądzy, pokusie, ja, upadły nocny
obrońca...
I poznałem smak zdrady, w lubieżnym
uścisku,
Chciałbym teraz jak Prometeusz umierać bez
końca,
Niech Cerber co noc rozdziera me serce w
pysku...
O Styksie przeklęty!!! Pochłoń mą
duszę...
Charonie chciwy, nie mam monet dla
Ciebie,
Przepraw mnie na brzeg drugi, ja do Hadesu
muszę,
Bo nie ma już dla upadłego anioła miejsca w
Niebie...
Przepraw mnie między zdrajców, uczuć
morderców,
Niechaj się pławię w plugastwie tej
ziemi,
Nie ma już dla mnie nadziei, ni zwycięskich
laurowych wieńców,
Upadłem... przegrałem... w walce o tron
między świętemi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.