Śmierć
Przychodzi do nas z nienacka
i zaczyna odliczanie.
Choć każdy jest przygotowany
nikt nie wie kiedy to się stanie.
Czasem przychodzi nocą
okrywając wiecznego snu płaszczem,
lub dniem (niby zwyczajnym)
po duszy człowieka głaszcze.
Czasami zadaje rany, ból i cierpienie,
albo gdy z uśmiechem na twarzy jest
ona zabiera mu tchnienie.
Czasem zdąży się pożegnać,
lecz częściej bez słowa odchodzi
i później już tylko w snach bliskich
przychodzi.
To o niej mowa, pogromczyni życia
tej co z kosą na rysunkach
przedstawiana,
tyś panią umarłego...
o śmierci ukochana...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.