Śmierć…taniec dobra ze...
dla zbląkanych dusz...
Dla jednych mgłą jest…
Na bagnistych łąkach beznadziei…
Gdzie sen się kończy błogi…
Koszmarem życia się staje…
Na bezdrożach wyboistych…
Na skrzyżowaniach bez końca…
Gdzie błogo tańczy taniec śmierci…
Kobieta z kosa…
Nikt dotąd nie widział jej
oblicza…
Nikt z żywych…
Ponoć osnuta mrokiem…
Skazana jest na wieczność w męce…
Tylko Upadły Anioł zna jej ponurą
tajemnice…
Nie ma ona uczuć…
Jej twarz skapana w smutku…
Suknia obmyta w krwi kochanka…
Przychodzi zawsze nad ranem…
Kryjąc się w najciemniejszych
zakątkach…
Czeka by zadać śmierć…
Odebrać życiu ostatnie tchnienie…
Zabrać na łąki zapomnianych…
Których serca zdradziły za życia…
Dla innych światłem jest w
ciemności…
Ukojeniem zmęczonego ducha…
Krainą szczęścia i rozkoszy…
Końcem tułaczki w bezsensie…
Tam w sen błogi nas prowadzi…
Tam gdzie kończy się tułaczka…
Dusza bliskiej nam osoby…
Poznana za życia serdeczna…
W najpiękniejszym śnie ostatnim…
W ciepłej aurze wszystkich dusz…
Znajduje kres swej wędrówki…
Na Polach elizejskich…
Spokojnej śmierci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.