O śmierci
...część pierwsza - dzień oczekiwania...
Łzy stoją
lecz nie chcą płynąć
gdy widzę jak się męczysz
usta drgają
lecz nie krzyczą
gdy mówią jak się męczysz
oczy strapione
lecz nie mokre
gdy płaczą nad tobą
ciemną nocą
słowa gorzkie
do Boga skierowane
zachowaj
dla nas
dla ludzi
nie chcę by cierpiał
nie chcę by umarł
zachowaj
wstaje słońce
serce bije
już spokojniej
gdy mówią że on żyje
uszy słuchają
słów ich mądrych
jak mówią o życiu
dłonie drgają
gdy mówią o złym
że niknie świadomość
zachowaj
nie odbieraj
za wcześnie jeszcze
był tak długo
i ma go już nie być?
cały świat stał za nim
i stoi nadal
modlą się
płaczą
mówią
krzyczą
a ty chcesz go zabrać?
człowiek drży
wyczekuje
aż będą mówić
sam nie wie dokąd iść
i co robić
czeka na te straszne słowa...
tylko co dalej?
gdzie iść?
skoro świat poszedł dalej
a jego już nie ma?
ale jeszcze jest
jeszcze nie ma tych złych słów
tylko czekanie
i modlitwa
bo wiara polega na tym
że wierzysz
iż twoja modlitwa ma jakieś znaczenie
że cały los
zależy od ciebie
że się liczysz
że nie jesteś pyłem we Wszechświecie
ale jesteś
kimś
...nawet najgorsza prawda jest lepsza... od niepewności...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.