Smutek
ostrze samotności
przebija cień
opuszczonych powiek-
rąk bezradnych
zapada zmrok istnienia
krzywa dobiega szczytu
opuszczam powieki-
ręce w rozpaczy
szaleje świt
początek życia
podnoszę powieki-
puste oczodoły
łzawią w świetle poranka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.