Smutna rzeczywistość
Dyskoteka, chłopak, dziewczyna...
Jakże banalnie się to zaczyna
Uśmiechy, spojrzenia, rozmowa
Najpierw powoli – od słowa do
słowa...
Potem jedno piwo i drugie i trzecie
Pasują do siebie!
Nagle czują się jak w niebie...
Potem taniec, uściski, buziaki...
Jakiż on cudowny
Nie taki jak inni
Na pewno nie taki!
Proponuje kolacje,
Ona się godzi,
A w jej sercu nadzieja się rodzi
Nie musi jej namawiać
-zostaje na śniadanie...
On nie zadzwoni!
Obudź się Kochanie...
dla wszystkich, którzy lubią dyskoteki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.