smutne przebudzenie
Ja już nie mogę, już Cię nie chcę,
Już nie wytrzymam poniżania,
Kłamstwa, obłudy i zwodzenia...
Czy jest coś jeszcze do ratowania?
A miało być milo i przyjemnie,
Słodko i bosko, tak jak w niebie...
Czemu zmieniłeś się w potwora
Przecież tak dobra jestem dla Ciebie...
Dlaczego zwodzisz mnie i niszczysz
Czy nie wystarczy, że żonę kłamiesz?
A może ona jest w porządku?
Więc co jest prawdą w Twym wydaniu?
Jak wytrzymała te lat 10?
Jak ja po roku już stłamszona?
Może tez cierpi będąc z Tobą?
Może tak samo wypalona?
Bo wypaliłeś mnie od środka,
Już nie chcę innego nawet znać,
Bo nie zaufam nikomu prędko,
Nie wierzę w miłość - to sam ból.
Jestem zamknięta, niedostępna,
Tylko Ty wchodzisz, kiedy chcesz...
Ale dlaczego w tak ciężkich butach,
Które me serce miażdżą do krwi...
Ja już Cię nie chcę, lecz, czy to ważne?
Czy ważne dla Ciebie, co chcę lub nie?
Nikt mi nie sprawia tylu przykrości,
Czemu to robisz właśnie Ty?
Czemu mnie tulisz, zarazem niszczysz,
Czy uda mi się wyzwolić dziś?
Przecież ja kiedyś się uśmiechałam
A teraz tylko żal i łzy.
Dlaczego nie umiem odejść od Ciebie?
Czemu masz na mnie taki wpływ?
Czemu nadzieja ciągle żywa?
Czemu ją karmisz po kryjomu?
Że będzie lepiej, choć jest coraz gorzej
Serce me szczere - a mózg
prosi: odejdź...
Komentarze (3)
Mózg prosi odejdź
Kiedyś otworzysz serduszko dla innego:)
Skoro nie mial skrupulow przy zonie ( Ty rowniez nie)
to dlaczego mialby je miec przy Tobie, smutne ale
prawdziwe...