Sonet o czymś więcej niż jeden
Kropla wody łączy się z inną w kałuży
Wiatr skleja tańczące w powietrzu liście
Iskra przytula iskrę, błyskając ogniście
A mi w oczekiwaniu czas się dziwnie
dłuży
Ze smutkiem patrzę na swoją samotność
Przez pryzmat odwzajemnionych uśmiechów
anielskich
Zielonych tęczówek zagubionych w
niebieskich
Zatopionych w sobie ustach, które wyśmiały
godność
Zazdrośnie przytulam się do zimnej szyby
Myślę o sobie z jakimś śmiesznym żalem
Głupio udaję, że nie wiem o co chodzi
Świat według mnie istnieje tylko na niby
I jednocześnie wiem przecież doskonale
Że ślizgam się po bardzo cienkim lodzie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.