Sonet III TĘSKNOTA WIATREM MIŁOŚCI
..... z powiewem lecieć nie zniżać lotu. Kołować nad brzegiem miłości.
Maj, kwitnące mego serca łąki, kwitnące
pagórki
Białych kwiatów ilości uczuć duszy laurki
Ciepły promień tęsknoty łzę w rosę
zamienię
A sensem będzie w miłości ludzkie
spełnienie
Teraz tęskne me oczy jak ptaki odległe
Fruwające z głową obłoki tak bardzo
rozległe
Leżąc w trawie ruczaju pod drzewem w mojej
krainie
Myśląc tylko o tobie, marząc o tej
dziewczynie
Zakochany, stęskniony przytulę cień
drzewa
A powietrze błękitu szumem tęsknoty mi
śpiewa
Samotny w gąszczu polany w trawie
osamotniony
Zamknę oczy wilgotne, tobą spragniony
Chaos we mnie panuje na drzewie wiszą też
wiśnie
Z zamkniętymi oczami, a może czar
pryśnie
Teraz jestem samotny jak te drzewo w
polanie
Lecz te drzewo ma wiśnie, a ja oczy
zbłąkane
Komentarze (1)
Spoglądam z zaciekawieniem na Twoje wiersze i z bólem
muszę stwierdzić, że nie jest to sonet. Nie wiem
dlaczego tak go nazywasz w tytule?! Wiersz ładny, więc
głosuję.