Sonet krymski
W czasach, gdy pozostała jedynie
Tauryda,
Jak ostatnie wspomnienie potęgi
Chazarów,
Szukał dawnej wielkości i haremów czarów
Wieszcz, zanim się spod berła białych carów
wydarł.
Gdy odjeżdżał na wolność arabska kasyda
Żegnała śpiewem pełnym tajonego żaru.
On kierował wzrok dalej, za Prekopu
jary,
Skąd Litwę można słyszeć, tam skąd Polskę
widać.
Ruch był w porcie. On patrzył przez burtę
żaglowca
Jak wśród kupców, dokerów tłoczą się
pechowcy,
Których nie chciał spod knuta wypuścić
Romanow.
I dumał smutno ptrząc w przestrzeń
dookolną,
Czy ważniejsza ojczyzna, czy też może
wolność,
Bowiem ich obu razem Polakom nie dano.
Komentarze (6)
Mnie się bardzo podoba ten sonet.
Gdybyś pojechał na Krym i posiedział tam z pół roku,
pewnie jeszcze 17 podobnych byś machnął...
Pięknie Michał:)
Pozdrawiam cieplutko :)
Jeśli chodzi o formę to jak najbardziej ale jeśli
przejdziemy do treści to już dłonie są co nieco
związane. Widać wyraźnie że to nie Adam. Pozdrawiam z
uśmiechem:)))
Z podobaniem dla sonetu.
I w sumie bardzo smutnej puenty...
rozdarte serce Polka.
Przepiękny sonet, a to samo pytanie zadałem we fraszce
"Co ważniejsze?" Nurtują nas podobne sprawy.
Pozdrawiam.