Sonet (we właściwym rozmiarze)
ceniącym prywatną cnotę umiaru...
Przytulam źrenicą brunatny brzuch ziemi,
Kłosi trawom włosy czas mięknąc
cieniście,
Szemrze wiatr, wplątuje me myśli
złociście,
Makową czerwienią ciszy wargi niemi.
Odnajduję miejsca w twoich oczach
łakomych
Żądz, które wieczny Ouroboros żywi
Dzikim szałem pragnień niczym żywioł
mściwy,
Czerniąc biel, siejąc wiatr, pył z marzeń
zielonych.
Cnotą pokory kruszyć twarde duszy
kamienie,
Spoglądając w głębię lustra szukać
siebie,
Biel nazywać bielą, czerń - czerni
imieniem.
Póty człowiek w tobie, a serca
przestrzenie
Bezchmurnej wiary pełne w nagłej
potrzebie,
Póki laurów sławy nie ścigasz
pragnieniem.
*Ouroboros - od koptyjskiego słowa ouro
(król) i hebrajskiego ob (wąż).
Symbolicznie przedstawiany jako wąż
połykający własny ogon. Uosabia wieczność,
trwanie życia i wewnętrzną jedność
wszechświata. Jest symbolem początku
stworzenia. Połykanie ogona symbolizuje
samozapłodnienie. Często na wizerunkach
przedstawiających węża Ouroborosa pojawia
się napis en to pan (Jeden, Wszystko).
Komentarze (1)
ambitnie zaatakowałaś formę, zapominając o treści
np. senstej zwrotki przy pomieszaniu dopełnień jest
niejasny - kto? kogo?
"Przytulam źrenicą brunatny brzuch ziemi,
Kłosi trawom włosy czas mięknąc cieniście,
Szemrze wiatr, wplątuje me myśli złociście,
Makową czerwienią ciszy wargi niemi."
popracuj nad sonetem