spacer
idąc po kamiennych kolcach
z trudem utrzymuję równowagę
(nie znoszę tracić kontroli)
metalowe drogowskazy
wyznaczają drogę
chociaż dawno nie pamiętam
jaki był cel
zmęczonymi obcasami
wystukuję wczorajszą melodię
pamiętasz, mieliśmy się
przy niej zestarzeć
dziwnie jest iść samej
nocą, kiedy strach
rozciąga oczy
na szerokość horyzontu
na szczęście kiedyś się skończy
ten zbyt długi
spacer
po torach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.