Spacer
idę śladami własnych stóp,
obchodzę wkoło mały staw,
przemierzam drogę wszerz i wzdłuż
- w oddali gdzieś ptaszyna łka
na niemoc pustą świeży śnieg
spadł, nadaremnie skrzypi wiatr
zamarły trzciny, karpie też
przynęty z wędki nie chcą brać
płacząca wierzbo, przytul mnie,
pochylmy razem wspólny garb
wbij w samą duszę silny sęk,
niech pęknie w sercu biała kra
nie jestem z marzeń ani z mgły
wśród codzienności wiodę szlak
- jeśli zbyt twardy, łowię sny,
zaplatam w słowa, dalej trwam
idę śladami cudzych stóp,
życie upływa w szumie fal,
jak orzeł głodna szczytów gór
echem odbijam się od dna
Komentarze (31)
z nadejściem wiosny pierwszy promyk radosny ..roztopi
ten lód w sercu i na stawie ...i odbijemy się od dna
...razem ...pozdrawiam ciepło