Spacer w śniegu
Spacer w śniegu
Brnę w śniegu , po kostki zimowo się
plecie
wszędzie biel, biel , żadnych kolorów na
palecie
Na skwerach, w parku, gołe kasztany
zmarznięte platany
Latem, wiosną, nawet jesienią – tutaj
liścia grają jak organy
Parę dni temu , jesień w barwach miłości i
kochania
Teraz w tym śniegu ,zatopione liście,
symbol konania
Jeszcze w płaszczykach bieli, wiszą, nie
szeleszczą
Nie zatańczą , sfruną z śniegiem bezwiednie
Słońca dzisiaj nie ma , nie mrużę oczu
Z mego okna spoglądam , ku pobliskiemu
zboczu
Wszystko bielą okryte , śnieg prószy
ciągle, ciągle
Gdy przyjdą roztopy będzie, będzie
niedobrze
Pani zima , pan mróz w biały dzwon
uderza
zimie tej dzisiejszej już nikt nie
dowierza
Zasnęły lasy, drzewa, przydrożne słupy
szron okrywa
Drogi , nieprzejezdne śniegiem jak płaszcz
okrywa
Nawet dzieci mało na moim podwórku, śnieg i
mróz wielki
wola siedzieć w domu na wypadek wszelki
Samochody stojące pod domem zasypane po
dach
Trudno do nich dobrnąć, zaspy wielkie aż
strach
Ale, gdy tylko jutro zaświeci słonce - te
złote na niebie
Wyjdziemy na ulice - w zdrowiu potrzebie
Zacznie się barwami szczycić świat i
srebrzyć śniegu błysków
Uśmiechniemy się do zimy, zostaniemy w
przyjacielskim uścisku
W mróz – białym oddechem zaznaczamy
swoja obecność
W mróz – białym oddechem zaznaczamy swoja obecność
Komentarze (6)
witaj, pokonana jesień, tryumfuje zima.
piękny wiersz, pozdrawiam.
nas też wczoraj zasypało...
Zima, zima , zima - jak nie możemy się jej pozbyć -
musimy się z nią zaprzyjaźnić :)
Gdzie okiem sięgniesz tam biało.Pozdrawiam.
Bardzo aktualny temat, ładny wiersz... Gratuluję[+]!!!
pozdrowionka z zasypanych Chołowic:)