Spacer...(dla dalekiej znajomej)
Dla tej z którą spacerowało mi się najpiękniej przez całe wakacje:) Spacerujmy tak bez końca...:*
Późną porą, Jesiennym wieczorem
Zabierz mnie na zbyt długi spacer
Obdarzysz mnie wtedy siłą, radością
Nadzieją, natchnieniem które ciągle
tracę
Szurając niedbale nogami po ziemi
Będziemy strącać leżące liście
Nie będziemy zwracać żadnej uwagi
Że jest zimno, ciemno i dżdżyście
Będziemy mijać radośnie ludzi
I śmiać się im przyjaźnie w twarze
Opowiesz mi o swych marzeniach
Potem powiem o czym ja marze
Wejdziemy w największe sercowe zakamarki
Odkrywając przed sobą całych siebie
Przebijemy się przez gwar miasta
Zasłuchując się w ptasim śpiewie
Będziemy myśleć nad światem
Tym w nas i tym co nas otacza
Pożartujemy z sympatią, tak czule
Z Wytrwałego Mariackiego trębacza
Nie będziemy liczyć czasu
Ani też patrzeć na zegarki
Wciągną nas i nigdy nie puszczą
Przytulne zaułki, zakamarki
Damy z siebie tyle ile możemy
W ten dzień bez pogody i słońca
Pragnąc z całego serca i duszy
By tak spacerować na zawsze,
bez końca...
Czasem nawet dedykacje sie zmieniają, ale sens wierszy nie przemija :-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.