Spacerując przez życie
Przechadzając się zmęczonymi uliczkami
rzeczywistości
przygnieciony stertą życia i codzienności
makijażem
byłem daleki w mych myślach od zenitu
radości
gdym błędnym wzrokiem szare podziwiał
pejzaże
Ileż to już lat po tym bruku ulicznym
wędrowałem
na każdym kamieniu znać odcisk mojej
stopy
i choć na przekór sobie tę architekturę
zachwalałem
ma dusza była z dala od pokory i kanonów
cnoty
Zawsze wierzyłem że istnieje inny jeszcze
świat
wznosiłem głowę ponad chmury kosztując
błękit nieba
jak poeta co z myślami ulotnymi jest za pan
brat
bo w jego wierszach jest zawsze tak jak
trzeba
Wiara czyni cuda a może to tylko
przeznaczenie
spacerując przez życie odnalazłem dziurę w
murze
i odkryłem przypadkiem cudownego ogrodu
istnienie
gdzie nie musisz codziennie skakać przez
kałuże
Chciałbym ten ogród pielęgnować opierając
się szarości
Ucztę z kwiatów przygotować by posągiem był
miłości....
Komentarze (5)
Pięknie i jak prawdziwie...
Odnaleźć swój ogród miłości-marzenie:)
Bardzo ładnie namalowany słowami wiersz... pozdrawiam
bardzo piękny w wypowiedzi o odnalezieniu sensu życia
Miłości + Ładna liryka:)
Jakże piękne słowa...ostatnie 2 wersy mnie zachwyciły:
"Chciałbym ten ogród pielęgnować opierając się
szarości
Ucztę z kwiatów przygotować by posągiem był
miłości...." Pzdr.