Splatani słowami kosmatego nieba
Pod kosmatym niebem
Splątani słowami bez imion
Liczą urojenia samotności
Spisane na śmierć
Ciszą zamkniętych ust
Podążają zupełnie sobie obcy
Alejkami jesiennych marzeń
Przyklejonymi do ciała
Otula ja miękkim
Jak słońce szalem
Pachnącym słodkimi słonecznikami
Zasypując doły iluzji
W źrenicach toczy się ziemia
Słychać ruch obrotowy
W biciu jej serca
Delikatny dotyk
Łamie skrzydła ze szczęścia
CYKL: Spróchniałą korą stóp
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.