Spopielone
Runęły wszystkie plany
jak kurtyna
kończącego się spektaklu
żałuję nadziei
bo okazała się
oplatającym wężem boa
co dusi resztki mych sił
wyciągam nocą ręce
by złapać wirujące ku górze
dogasające iskry myśli
pozbawiona kojących uczuć
opadam…
spalona marzeniami.
autor
singularis
Dodano: 2007-12-11 17:35:35
Ten wiersz przeczytano 375 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Marzenia nie umierają. To my wątpimy w ich sens. ładny
wiersz.
Pięknie bawisz się słowami... chociaż wolałbym inne
zakończenie... mimo wszystko pięknie!