Spotka i ciebie
Powiedzieć kilka słów mam ochotę
Patrząc na życie z pozycji czasu
Wciąż przytaczają tu myśli złote
Bywa w tej kwestii wiele hałasu
Matka czy ojciec w życia ostatkach
Gdy już ich ciałem nie rządzi wola
Nadzieję żywią w kochanych dziatkach
Wierząc że to ich powinność ...... rola
Gdy na ich barkach trud ten spoczywał
Miłość płynęła kolorem tęczy
I zły sen dziecka rodzic przeżywał
Czemu dziś .....miłość żałośnie jęczy
Może ta córka czy syn kochany
Ma w swoim sercu uczuć okruchy
Lecz obcej woli stał się poddany
Zapomniał jak brzmią słowa otuchy
Niech twoja matka będzie szczęśliwa
Zostań jej wieku wsparciem w potrzebie
I zapamiętaj...... różnie to bywa
Co dasz swej matce.....spotka i ciebie
Rozumem sięgnę do złotych myśli
Gdyż przemawiają treścią jak morał
Wszystkie uczynki Bóg w niebie kreśli
A dobrym dzieciom niech zabrzmi chorał
Komentarze (17)
wiesz...nie wiem co napisać...wiersz..samo życie...a
jak często pomoc od dzieci jest właśnie taka jak nie
powinna być...rodzice stają się ciężarem...twój wiersz
bardzo mnie poruszył...refleksja...
Kiedys Babcia mnie uczyła bym na szacunek swój sobie
zasłużyła, bo nikt nie ma obowiązku szanowania człeka
nieprawego i przykładem swoim ta drogę
wskazywała...byłam wtedy jeszcze mała...teraz gdy dni
swoich dozywała trzy pokolenia o nią dbały na gest
maly przybiegały...ale Julko gorzka prawde Tobie
powiem: jesli nie nauczysz dizecka małego miłości to
ona w sercu jego nigdy nie zagości i mądre jest to
przysłowie jak Ty komu tak on Tobie... boleję nad
losem człowieka starego i w samotności pozostawionego
ale to koło życia poprostu toczy się.
Pięknie piszesz o rodzicach...
I dla nich szczęściem taka córka...
W wierszu, każdą literką zachwycasz...
Za które Tobie najpiękniejsza laurka
to bolesne, ale coraz powszechniejsze właśnie
przeczytałam, że w domach opieki w stolicy czeka się
rok na miejsce...o Boże!- może musimy już zacząć
rezerwację...oby nie.Jak zwykle dobry temat i wiersz
To są słowa, które czytać powinniśmy na kolanach.
Ojciec czy matka nadzieję żywią w swoich
dzieciach.Może syn czy córka ma w swoim sercu uczuc
okruchy,a to co da rodzicom w przyszłości do nich
powróci.Więc dobrym dzieciom niech zabrzmi chorał.Jak
zwykle,bardzo mądrze Julko napisałaś,my też jesteśmy
rodzicami i wiemy co znaczy pomoc dana nam od naszych
dzieci.+
U ciebie także rozmyślania nad krańcem żywota, ale z
refleksją; to moralitet, wytyczający prawidłowe
postępowania
Ile dziecku dasz w zyciu miłosci ,tyle samo Ci odda.To
sie sprawdza.
Julka ja już nie mam słów do komentowania Twoich
wierszy.Nie chce się powtarzać ale muszę( slowa
Wałęsy) Jesteś wspaniała i Twoje wiersze też....+
Znam właśnie takie życie... opiekuję się chorą
mamą... jest jak roślinka, taka krucha i
nieporadna... modlę się dzień w dzień... by nie
zgasła... jeszcze nie!! Wiersz bardzo mnie
poruszył...
To smutne kiedy starzy rodzice traktowani są jak
uciążliwy balast na drodze życia.
Co się zasieje,to się później zbierze.Ludzie
zapominają,że wżyciu najważniejsze jest serce matki i
ojca
masz rację, przeważnie jest tak że życie oddaje to co
innym daliśmy.dobry wiersz.
Przemyślenia dobre wiersz zyciowy i wart uwagi
przeczytania a nwet wiecej zadumania z jednym tylko
troche się nie zgadzam czasem z domu mamy inne
wzorce a jednak w życiu potem staje się inaczej gdy
kirunek nadaje druga strona o czym mowa chyba juz
wiemy przykre lecz prawdziwe.
Na Beja warto zajrzeć, choćby dlatego, że można tu
Twoją poezję dotknąć