SPOWIEDŹ
ojcze wybacz...
nie raz sąsiadkę podglądałem przez
lunetę
za myśl przyziemnie biegnącą
że cudu w orchidei nie dostrzegłem
muchy zabijałem ot tak
za sen w którym obrano mnie cesarzem
rzucone na wszystkie wiatry słowo
idei zdradę chłopca w zwierciadle
a prawd szukałem gdzie złoto
że
klęcząc przed madonną o innej śniłem
łzy zbierałem jak trofea
mróz ścinał latem pękające zboże
wicher siałem burz nie zbierając
i – czego wstydzę się najbardziej
byłem posłem
/31.01.2009/
Komentarze (19)
Lepiej grzeszyć i żałować za grzechy, niż żałować że
się nie zgrzeszyło. Ale czy ten poseł był w
niechlubnej kadencji?
To ostatnie wręcz jak odium... Lecz On miłosierny.
Dobry, z humorem w tle.
a poseł to tez człowiek tylko myślący za nas i nie
zawsze dobrze plus
Również było by mi wstyd.Wiersz mi się podoba :)