spozniona milosc
Dzisiaj siedzial skowronek
na moim oknie,
rzesisty deszcz pkrywal Jego piorka,
balam sie, ze zmoknie.
Lecz On zaczal swoje trele.
Zrozumialam z nich niewiele.
Swiergotal cos o milosci,
ze przyszla jak wiosna spozniona.
ze napewno bedzie niespelniona.
Lecz ja swoje i tak wiem
i nikt mnie nie przekona.
Ze nawet taka milosc,
gdy czlowieka spotka
zasluguje na szacunek
mimo, ze smak Jej
to gorzkiej czary trunek.
Wiec pijmy z tej czary
mimo smaku goryczy
i pielegnujmy ta milosc
niech kwitnie i w duszy gra
by ujrzala w koncu swiatlo dnia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.