Spóźniona sonata
Ostatnie drżenie pragnień wygłuszam.
Już płomień świecy z brzaskiem się
złączył.
Butelka pusta, puste uczucia…
Tylko Beethoven symfonię sączy.
Appassionata ciał nam nie grozi,
za barkarolą też już nie tęsknię.
Twój ogień w oczach – dziś myśli
mrozi.
Braku czułości już się nie zlęknę.
Choć opadnięta jak uschły listek,
szczerość wplątana w dziwne układy,
przerwie milczenie i kłamstwa wszystkie!
I wnet się wyrwę z okuć twej zdrady!
Już nie pozwalam łzom płynąć dłużej,
bo swe marzenia zacałowałam.
Niech Księżycową Sonatę muzyk
pieści na skrzypcach mojego ciała…
Komentarze (5)
Wiersz mnie naprawdę , bardzo wzruszył .Miłośc
przychodzi i odchodzi ....raniąc i nic , nikt tego nie
zmieni.Wyrzuciłś to z siebie w pięknym stylu.
mmmm.. 10-sylabowa muzyka, po wierszu się płynie,
robi wrażenie, tresć jest też dobra bardzo mi sie
spodobał pozdrawiam:)
Przepięknie muzycznie, wspaniale lirycznie...
Bardzo ładna ta sonata z przejściami. I rymy też
ciekawe.
Jestem pod wrażeniem...Bardzo piękny wiersz.