W sprawie bąka.
Cóż może znaczyć bąka puszczenie,
gdy w towarzystwie swoje istnienie,
zaznaczy nagłą erupcją gazu.
Czy to potępić mamy od razu.
Cóż mamy zrobić, gdy ktoś pierdnięcie,
połączy z własnym, głośnym kichnięciem.
Czy życzyć zdrowia, lub się zniesmaczyć,
i takiej gafy mu nie wybaczyć.
A co jak schyla ktoś się gwałtownie,
puszczając pierda dosyć fartownie.
Czy udajemy że nie słyszymy,
lub pierdownika ostro karcimy.
Jak się zachować w owym temacie,
i nie zachwycać pierdzeniem w gacie.
Trudno rozsądzić, być obiektywnym,
zwłaszcza że ja…jestem przeciwny.
Przeciwny w sprawie zakazywania,
tej swobodności bąków puszczania.
Niech sobie ludzie czynią do woli,
to co żołądek ich, im pozwoli.
I skończę już, bo macie mdłości,
czytając że są przypadłości,
które przez bąka wypuszczenie
kończą gwałtownie, nam cierpienie.
Cóż może znaczyć bąka puszczenie,
nic…to jest życia potwierdzenie.
Komentarze (5)
kto ma małe wnuki ten doskonale zna temat, hihi
Niedobrze mi od takich wypocin. Poezja służy do
opiewania uczuć wyższych niż poziom muszli klozetowej.
o tak :) popieram temat hehehe sama napisalam cos o
baczku, ale nie jest tak dobre ;) rewelacja :)
:o))))))))) Bak ma zapach nie do zniesienia czasem -
ot dlaczego unikamy Bakopuszczaczy. Dobry wiersz,
więcej takich, a i humor będzie tutaj na BEJu lepszy.
Szczególnie, gdy przy okazji solidnie śmierdzi ;)