Srebrna stal ...
Siedzę sama w małym domu,
Słychać ptaków piękny śpiew,
Cierpię,nie mówiąc nic nikomu,
Nikt by nie zrozumiał mnie ...
Głowa od natłoku myśli pęka,
Żyję w niepewności gorszej niż śmierć,
Duch mój ze słabości klęka,
Boże,powiedz jak tam jest?
Jak jest po tej drugiej stronie?
Czy wraz z cięcia nożem
Dusza ma w uldze utonie?
Odpowiedz,Wielki Boże!
Czy ta ostra stal jest mym
przeznaczeniem?
Błyszcząca srebrem,niczym dama wdziękiem
swym ...
Czy tam spotkam się ze zrozumieniem?
Czy też będę gościem złym?
Już decyzję tą podjęłam ..
Sięgam po wybawienia narzędzie ..
Długopis,kartkę wzięłam,
Piszę: „Więcej mnie tu nie będzie
...”
Teraz zatapiam nóż w swym młodym ciele,
Nie czuję bólu ...
Ziemskich problemów miałam zbyt wiele,
Weź mnie do siebie,Niebieski Królu!
Ciemność oczy już przesłania ..
Już się nie boję ..
To już koniec ziemskiego trwania ..
Skończyły się męki moje ..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.