Sto skrzydeł przewodników
Tym, którzy sprawiają, że stokrotka pachnie radością i nawet śniegi jej nie zasypią...
Artysto szalony
Artysto nieobliczalny
Czymże przy Tobie mój talent marny?
Umysł Twym dziełem oszołomiony
Ekspresja błękitu
Ponurość jesieni oczarowana złocistością
Bezkształtne stado liści zniewala
wyrazistością
W mych oczach blask zachwytu
Pośród stada granitowy chłód
Tuli się do niego spadająca gwiazda,
tajemniczy chochlik
Anioł o stu skrzydłach, przewodnik
Niespodziewanka...prawdziwy cud!
Na łodydze upojenie
Skrzydła obejmują pieszczotliwie maluchną
złocistą kruszynę
Ach! Gdyby wiatr był delikatniejszy...
odrobinę
Dotyk słońca, jakże miłe wspomnienie
Zapach dzieciństwa, sielanki
Piętro niżej tryskają łzy zieleni
Pędzą strumieniami do promieni
Po sąsiedzku ślą na skroń pocałunki
rusałki...
Pisałam oglądając fotki z Góry Św. Anny... Czy ktoś widział stokrotki (otoczone gnijącymi liśćmi) zimą? :) Reszta pozostanie moją tajemnicą!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.