Stoję, jakbym klęczał,
taki urok ma ten pokój.
Hałas wyszedł z niego z pierwszym
tornistrem. Potem było coraz ciszej, jak
gdyby ktoś wyniósł radio, a w zamian
wstawił akwarium. Czasem słychać długopis
szorujący po ścianie. Zanim przemaluję
wszystko na niebiesko,
wyniosą cegły, postawią wieżowiec,
i będzie się można podrapać po głowie,
wypić kiepskie piwo, ale postępu nie
zatrzyma się, choćby przywiązał się
człowiek do drugiego człowieka. Dwoje
znaczy więcej, cieplej jest pod kołdrą.
Można zawiązywać zdania i nikt nie powie,
że znów rozmawiam
sam ze sobą.
Komentarze (7)
Ciekawe obrazy powołujesz słowem. Czytam z
zainteresowaniem
Stać jakby klęcząc można też przed czymś. Przed kimś.
I przed niepewnym.
Też wracam do tego wiersza.
Stoję jakbym klęczał - dla mnie to jak spojrzenie z
perspektywy dziecka - wtedy wszystko wydawało się
większe.
Widzę stary dom do rozbiórki, dom dzieciństwa, z
którym peel żegna się. Przypomina sobie gwar -
dziecięce okrzyki, śmiech w pokoju..., cichł, gdy
wychodził do szkoły, gdy dorastał...
Bardzo się podoba - po raz kolejny czytam i czytam :)
Dziękuję za komentarze :)
Pozdrawiam
cyrk. stoi jakby klęczał, a hałas wyszedł z pierwszym
tornistrem. ĆPASZ????
Sama prawda. A rozmowa w samotności dobra, możewsz
się wygadać ile chcesz. Ja już też po trochu rozmawiam
ze sobą. Podsłuchałam raz teścia jak rozmawiał ze
sobą. To nie tylko rozmawiał, ale czapkę rzucał o
ziemię. Grali w karty i karta mu nie poszła.
pozdrawiam.
Wiadomo, że najlepiej we dwoje :)