Strach
Popatrz, jak cudownie marniejemy
pozbawieni marzeń, bez nadziei
I choć zanurzam się z tobą
w tej radości nieprzeniknionej
Tyle cierpienia, co ty
chyba nie dał mi nikt
Zbyt głęboko…
Otulona strachem…
Powiedz, czy to już miłość
czy tylko puste uwielbienie
Wciąż nie mogę wyzbyć się
tego wymuszonego przez nich
przyzwyczajenia
Wciąż nie mogę uwolnić się
z okowów własnego umysłu
kiedyś będzie za późno
Zaplątana w romantyczny taniec
białych płatków śniegu
Dlaczego nigdy nie będzie mi dane
ujrzeć wiosny utkanej z płatków wiśni?
Samotne, zamarznięte serce egoisty
dusza spętana chorą rzeczywistością
Miłość okryta samotnością
i twój obłąkany głos
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.