O STRACHU
Pole wraz z niebem i skraj lasu
Pasterza pies gdzie wejście do szałasu.
Ile historii w tym przydrożnym kamieniu?
Czy drażni cię blizna wyryta w sumieniu?
Nie znałem Ciebie ni tego kamienia
Toczy nas żal bez chwili wytchnienia.
I jak co noc tysiące snów koszmarnych
Los nie uwolni się od zrządzeń marnych!
Niefrasobliwy świat, pada ranny zwierz
Nie da się zatrzymać, kwaśny gryzie
deszcz
Drżę na samą myśl, kto wie jak długo
Nasze spojrzenia popłyną tą samą
strugą…
Czy jest jeszcze miejsce nie znające
strachu?
Poznikały dawno spokojne strzechy z
dachów
Żeby być szczęśliwym brakuje nam czasu
Już nie ma pasterza i nie ma
szałasu…
Komentarze (1)
wiersz pobudza wyobraźnię...i za to wielki plus