Stracona Niedzieja
nastoletnia dusza w bólu pogrążona
na dachu wieżowca niezauważona
trzęsące ręce w modlitwie złożyła
i o przebaczenie Boga prosiła
stała tak chwilę i cicho płakała
to, co zostawić chciała, żegnała
spojrzała ze strachem na ulicę pustą
zawiązała oczy swe jedwabną chustą
chociaż łzy po twarzy uparcie płynęły
z przeszłości wspomnienia znów się
nasunęły
wiedziała, że teraz na odwrót za późno
błagał jej Anioł Stróż, lecz na próżno
w głowie tłoczyły się jej wszystkie żale
życia na uwadze nie miała już wcale
włosy jak żagle fruwały na wietrze
wciągnęła ostatni raz już powietrze
nadzieja na szczęście dawno się
skończyła
odwróciła wzrok od świata..-
...skoczyła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.