W stronę słońca
Gdy dojdziemy w stronę słońca
gdy gwiazd obrazy staną się nam
znane
weźmiemy to co zostało z naszych
wspomnień
zamkniemy głęboko
będziemy czcić je ilekroć
oddechy nasze
wydadzą się
niepodobne
gdy prześwit nieba pozwoli
ujrzeć miesiąc w nowiu
widzieć będziemy
gdzie zakopanego
skarbu szukać
gdzie pójść i
w słowach zatopić
całą resztę
wświetle nocy
czy też w cieniu dnia
konkrety stają się błahe
by dialog monologiem się
stał
nie jednymi ustami
lecz jedną myślą trza by
szukać wspomnień
nieodparta pokusa
przmieni się
w liść jesienny
potrzeba nam więcej i więcej
niczym dzień bez
południa
przysiądziemy by ruszyć znów
i nie wracać
by klucze stały się legendą
klamki
iluzją
a my grzejąc myśli w porannym słońcu
lżej zaczniemy nowy
dzień
Komentarze (1)
Do przodu, bo świat nas woła, nieodkryte czeka , tam
gdzie "klucze stają się legendą a klamki iluzją".
Zachęta do szturmowania przyszłości. Bardzo ciekawy
wiersz.