Stróż życia mego...
Oszukali mnie, zdradzili - rodzina,
od dzieciństwa mnie opuszczali,
o nic nigdy nie dbali...
Wyjątkiem była babcia kochana,
ona mnie wychowała,
dzięki niej jestem człowiekiem...
Ale i ona odeszła ode mnie,
była chora i zabrał ją Pan.
Na ziemi byłam samotna,
do czasu gdy milości smak poznałam,
przyszedł sam - bo nie szukałam go,
chwycił za rękę i prowadził,
a na nos różowe okulary wsunał...
autor
czarnula
Dodano: 2007-01-19 21:12:23
Ten wiersz przeczytano 402 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.