Styczniowa plucha
Styczeń jesienną szarugą
Dosmuca duszę moją.
Mija godzina za drugą,
W mgle ciemne sylwetki stoją.
I choćbym angielskim był lordem
Gapię się w okno jak głupi,
Bo nie mam komu dać w mordę,
Nie mam z kim nawet się upić.
I wszystko dzisiaj mi szkodzi,
Najchętniej nie robiłbym nic ja.
Rząd mnie do torsji przywodzi,
Mierzi mnie też opozycja.
Za oknem drobny deszcz pada
I mgła się snuje żółtawa...
Nie nęci mnie czekolada
I nie pomoże mi kawa.
Tkwię w jakimś zgniłym kompleksie
Coś chcę i nie chcę zarazem,
Nawet jak myślę o seksie,
To czuję tylko odrazę.
Styczeń jesienną szarugą
Ludzi dołuje i płacze.
Sylwetki w mgle stoją tak długo.
Drzewa to, czy też tajniacy?
Pogoda taka parszywa,
Że dziennik obejrzeć rządowy,
A potem powiesić się chyba,
Lub palnąć z nagana w głowę...
Nawet pisanie wierszyka
Jakoś mnie dzisiaj nie bawi.
Może jak dacie plusika,
To mi się humor poprawi...
Komentarze (18)
Za bardzo się tym przejmujesz.
Specjalnie dla Ciebie wkleiłam swój wierszyk, może Cię
ucieszy. Mi samej się nie podoba, bo nie lubię takiej
tematyki. Wiadomości trudno jednak oglądać, to prawda
akurat. Pozdrawiam.
Jeżeli tylko tyle potrzebne jest do szczęscia to
plusuję +++++ życząc samych pogodnych dni bez depresji
:)
Pozdrawiam noworocznie :)
obniżenie dobrego nastroju w efekcie częstego
przyswajania wiadomości telewizyjnych. Informacja
drukowana na papierze nie rani aż tak głęboko jak
wieści z ekranu. Poza tym papier można zmiąć i
odreagować, albo nawet się sięgnąć ekstremum w się nim
(tu przepraszam) podetrzeć. Pozdrawiam,