Świąteczne rozważania
bieda przysiadła za miedzą
żebrząca babka potyka się
o kamienie
ślepy wędrowiec pyta o drogę
wyciągnięte ręce puste
nabrana woda wysycha
łzy pieką
słońce krąży czerwienią
męczy upalne lato
zima przeraża
żebracy ulicy
biedacy ukryci
zamilkli
my ludzie
siedzimy za stołem syci
za płotem płaczą dzieci
mąż bije żonę
nieżebracza dola
uproszona dobroć dłonią podana
mały okruch współczucia
urodzeni nadzy małymi stopami
uczyliśmy się kroków
jak ślepcy
nie znając własnej drogi
potykając się niewiedzą
swojej ułomności...
Komentarze (8)
to bardzo smutne rozważania, ale dobrze jest się
czasem zdobyć na refleksję...
I taka refleksja się nasuwa w ten świąteczny czas.
Lecz nasza tradycja stawiania dodatkowego talerza
niech nie będzie tylko tradycją a stanie się
zaproszeniem ubogich do stołu. Wesołych Świąt .
jakie to żałosne że zamiast święta spędzać jak
przystało na to brednie ktore piszesz od rana siedzisz
na beju i latasz z komentarzami aby łapać punkciki
Wiersz wciaga w rozmyslania o ludzkiej
egzystencji...pozdrawiam swiatecznie
Pozdrawiam świątecznie:)
Człowiek tylko człowiekiem, albo aż...Dobry, smutny,
życiowy. Wszystkiego Dobrego.
Ciekawy wiersz skłania do refleksji i zadumy nad
życiem. Popraw "nie żebracza dola" - nieżebracza
powinno być. Pozdrawiam :)
Smutne refleksje, choć życiowe i czasem trudno od nich
uciec! Pozdrawiam!