Światło zielone
Droga wolna
zielone światło
wieje wiatr deszcz pada
ciemne chmury
snują się po niebie
serce gorączka rozpala
dzwoni telefon
odbieram
gdzie jesteś
słyszę
czekam z utęsknieniem
na tę chwilę
pędzę jak na skrzydłach
wpadliśmy sobie w ramiona
gra muzyka
płomienie świec tańczą
białe tango
strumienie wody otulają
dłonie splotły się w jedno
ta miłość nas rozpala
twoje ciało
o kształtach bogini
jest jak dojrzały owoc
żar bije od ciebie
jakby tysiące słońc
zaświeciło naraz
naga w białej pościeli
oddajesz siebie
ruchy są zgrane
tak jak w orkiestrze
każdy akord jest wyodrębniony
spełniając swoje zadanie
głębsze oddechy dają znać
że zbliżamy się
osuwając
szczęśliwi usypiamy
kochanie dobranoc
Autor Waldi
Komentarze (25)
:)
U Ciebie chyba lampa wiecznie się ośli na
zielonym...choć trzeba przyznać miłość zawsze w sobie
niesie nadzieje na coś więcej niż zwykłość
codzienna...to do roboty...pisania dalszych wierszy...
oczywiście w tym klimacie...pa
Zmysłowo ale subtelnie, od namiętności kipi, podoba mi
się. Pozdrawiam
Nowy wiersz chyba jutro przeczytam, bo muszę zaraz w
sen wybywać:)
Dobrej nocy Waldku życzę :)
Bardzo zmysłowy subtelny wiersz... Pozdrawiam :)
Ciekawy tytuł do tego zmysłowego wiersza:)
Chyba mam podobne odczucie do moliczki...
Wiersz rozgrzewający w sam raz na chłodną aurę:)
Miłego wieczoru Waldku życzę :)
Waldi, jak zawsze bardzo udany wiersz :) Ja swój dziś
opublikowałem, jest bardzo długi, ale mam nadzieję, że
się wszystkim spodoba :) Pozdrawiam Cię serdecznie +++
Witaj Waldi,
to jest dopiero erotyk - śmiem twierdzić, że powinno
się palić przy nim czerwone światło...
Trafił mi w dziesiątkę Dziadek Norbert...
Ech byli mężczyźni z pomysłami, a u mnie to było
czterdzieści pięć lat temu - mam na myśli pomysł...
Dziekuję za pamięć i omentarz.
Dobrego tygodnia.
Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo ciekawie i subtelnie opisujesz swoją miłość i
jej spełnienie. Miło poczytać o takim udanym związku,
choć sama też nie narzekam :)
Pozdrawiam Waldi :)
Próbowałeś kiedykolwiek na żółtym świetle? To jest
dopiero radocha. Dla obydwu stron... Miałem taki
przypadek 50 lat temu w szpitalu.
Żona mnie odwiedziła, ja leżałem stęskniony już trzeci
tydzień, kolega leżący ze mną na sali wyszedł a co
było potem(na łóżku szpitalnym) to pamiętam do dziś...
A Twój fajny wiersz, jak zwykle
o miłości, tym razem bara - bara na zielonym
świetle...
Pozdrawiam. Miłego dnia...
Takie wiersze na jesienną aurę to jak słońce
latem..rozgrzewają..pozdrawiam.
Świetnie dobrze jest dostać światło zielone:)
a za skrzyżowaniem z nóg nie było tych niebieskich co
szybkość sprawdzają i zdjęcia niespodziane robią a
potem mandat pościelowy dostaniecie oboje
no jeszcze zależy kto prowadził pojazdem o napędzie na
cztery nogi ;)
Bardzo pięknie opisujesz swoja miłość waldi. Dużo
szczęścia i radości jest w Twoim związku. Serdecznie
Ci tego gratuluje i pozdrawiam.
Oj, Waldi...mam nadzieję, że się zabezpieczyłeś?
miłego dnia:)