Świnina [żart ]
Ostatni zrzedła mi trochę mina,
przyczyną tego była świnina.
Nie ta wędzona z ręki masarza,
ale zaraza co nas zaraża.
Leci już ona bo samolotem,
czyniąc panikę swoim kłopotem.
Czy przyleciała i w czyim ciele,
tego nikt nie wie z nas przyjaciele.
Może też krąży po mej ulicy,
gdy wszyscy mówią o tajemnicy.
Może mi w klatkę wchodzi powoli,
by swą zarazę z mocą wyzwolić.
Sąsiad mruk straszny teraz się kłania,
chory już chyba i w powikłaniach.
Sąsiadka wścibska milczy jak wryta,
czyżby choroba w niej też rozkwita.
Teściowa miła jak nigdy jeszcze,
i ją choroba wzięła w swe kleszcze.
Nawet ma żona ślubna od wieków,
o mężu myśli jak o człowieku.
Co o tym sądzić, szukać przyczyny,
może to nie jest skutek świniny.
A ja chorobę…czytając prasę,
sam uroiłem sobie tymczasem.
Komentarze (3)
Mało że wiersz bardzo na czasie - to muszę przyznać że
bardzo dobry i się świetnie rymuje.Myślę że jeszcze
usłyszymy więcej na ten temat - to mi wygląda na chęć
wybijania świń,aby podnieść ceny,ale w niedługim
czasie się przekonamy-takie akcje już były i ta nie
pierwsza..powodzenia
I żartem to paskudztwo! Żartem! Świetny wiersz.
Pozdrawiam.
Przedni żart:) +