Świt
Za oknem słońce wstaje, nowy dzień nastaje,
nowy dzień...
Ona wśród białej pościeli, piękna jak sami
anieli, niczym sen...
Skóra jej jasno kremowa, włosy jak mgiełka
nowa, usta jak wczesne maliny, dłoń -
swobodna tak.
Za oknem chmury na niebie, tłumnie jak
liście na drzewie, płyną...
Ona wśród ciszy poranka, niema jak piękna
lalka, zasypia...
Przez okno wiatr wpada srogi, obwiewa jej
ręce i nogi, zimne jak głaz...
Przez okno ptaszek wlatuje, płacze bo to co
czuje palące jest...
Widzi oto przed sobą cud życia - panienkę
młodą, umarłą już...
Ciało dziewiczo piękne, miłość w jej sercu
zaklęta promienieje w niej...
Za oknem słychać stuk zbliżającej się pary
nóg, tak tupie śmierć...
Zmartwiła się czarna postać, nie może duszy
wydostać, choć stara się...
Bo ciało jest słabe, mdlejące, lecz serce
jej czułe, gorące i kocha wciąż...
Bo miłość sprawia że serce bije, że mimo
śmierci ono wciąż żyje!
Miłość sprawia, że dzieją się cuda - co nie
możliwe z miłością się uda
Miłość przekracza wszelkie bariery -
człowiek nieszczery jest o sercu
szczerym.
Komentarze (2)
Piękny wiersz, nietuzinkowy, pointa budująca ale msz
gdyby każda miłość była nieśmiertelna to nie byłoby na
świecie zdrad, rozwodów i rodziców samotnie
wychowujących dzieci :(
Pozdrawiam :)
Nesamowicie wzruszajacy temat. Tak, to jest prawda,
milosc , ta prawdziwa moze robic cuda. Pieknie piszesz
wiec czekam na wiecej.