Świtem
Świtem elfy złotookie
uczepione błysków światła
opadają w nasze dłonie
rozścielając nieba atłas
tak że świt zaczyna rosnąć
w jasną myśl się przeobraża
szum zieleni rwie nadzieją
przemycając smak - osiada
mgłą tańczącą w światłocieniach
z ulotnością nieco trwożną
bo za chwilę wiatr ją zwieje
przestrzeń dotknie słońca strojność
Maryla
autor
Maria Polak (Maryla)
Dodano: 2019-06-17 06:16:34
Ten wiersz przeczytano 1263 razy
Oddanych głosów: 41
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (53)
Cudny świt jak z bajki.
Niech jutro taki nas przywita :)
Dobranoc Marylko :)
pięknie subtelnie - Marylkowo:-)
pozdrawiam
Witaj Marylko:)
Z przyjemnością czytam takie perełki:)
Pozdrawiam serdecznie:)
A to jak u Tolkiena normalnie :)
Zachwycasz delikatnością i pięknem pisanych słów. Niby
proste słowa a jednak potrafią oczarować.
Pozdrawiam :)
elfy świtem pełna magia...
Magicznie :) z przyjemnością wielokrotnie czytam.
O, Marylko zachwycasz swoimi wierszami,
cóż więcej można napisać,
trzeba tylko czytać, czytać, czytać....
Dobrego dnia życzę:)
Pięknie opisałaś świt którym zaczyna się
dzień.Pozdrawiam Marylko.
Piękny i niemal bajkowy klimat. Pozdrawiam
Przepiękny klimat stworzyłaś w wierszu :)
Pozdrawiam czerwcowo Marylko :)
Twój wiersz cofnął mnie do bardzo głębokiego
dzieciństwa. Oglądałem jakiś film o elfach (Disneya?).
Treści nie pamiętam, ale wróciła do mnie scena, jak
tańczą w powietrzu nad łąką w blaski przebijającego
się przez drzewa słońca (wschodzącego? zachodzącego?).
Uroczy wiersz, Marylko... Zachwycasz mnie za każdym
razem. Jesteś poetką czystej wody! Miłego
poniedziałku:) B.G.
Wiersz, palce lizac:)
udany wiersz pozdrawiam