SYLVIA Z NAPRZECIWKA
W Indianapolis mamy duży dom z werandą,
niewielki
ogródek i samotne drzewo - jesień rozebrała
je do
naga. Odrysowałam tutejszy schemat, już
znałam.
Wkrótce przyjdzie lato i z domu z
naprzeciwka wysypie
się gromada dzieci. Zwróć uwagę, będzie o
jedno mniej.
Gdzie jesteś, Sylvio? Będę pytać, szukać,
nie znajdę.
Pewnej nocy wymknę się swoim lękom, przejdę
granicę
terytorium i wtedy Cię płaczącą, usłyszę:
I'm prostitute.
Nie, Sylvio. Byłaś ponad to.
Komentarze (16)
Pierwsze,co mi się nasuwa na myśl po lekturze tego
wiersza, to zrozumienie ,że po trosze wszyscy się
prostytuujemy oddając za grosze jakąś cząstkę siebie,
to co mamy cennego na pastwę life is brutal,
bo prostitute to tylko praca by przeżyć ,
natomiast whore, to już jest charakter!
Ciekawa budowa trójwersowa- wzmaga dramatyzm przekazu,
wymowa nie do końca smutna- jest nadziei iskierka.
Piękny wiersz.Szacun & respect!