Szachrajka
Znowu przeplata i ciepłem kusi,
za mgłą Bieszczady, naga forsycja,
pochmurna panna rozkapryszona
chwilą tu była, słońcem rozbłysła.
Wracajcie wiatrem dni oszalałe,
rozchylcie pąki omszałych sosen
a nie igliwie przez całą zimę,
ja chcę zapachu, żywicy, wiosen.
Aromat ziela w przydrożnym rowie
i smak poziomki skradzionej w lesie,
marzy się skrycie, coś mi się zdaję
to nie ty wiosno, to ja kapryszę.
Komentarze (8)
fajny, zabawny;)
:-) świetne odwrócenie :-) bardzo mi się podoba :-)
Ładnie i zapachniało wiosną :)
Fajny wiersz. Nie czytałam tu Ciebie ze sto lat :)
Pachnąco i lirycznie. Pozdrawiam ciepło :)
Zasluzony plusik ..pozdrawiam
Klimat wiersza raczej ciepły, podoba mi się:)
...myślę że to wiosna kaprysi ,wiesz zapachniały w
Twym wierszu poziomki...pozdrawiam.