Szalone Noce
Druga nad ranem
I w żyłach tańczą hordy szalone.
Krzyczące czarne niebiosa,
Węgielne usta zaciskające się wstydem.
Moja nagość swawolna w pląsie ćmy
pierwszej.
W leśnym mroku zakwita jeżyna baśni
Płonące okwiaty oczu wypatrują księżyca
I światem rządzą już nie te same prawa,
Inne snują się nakazy, niebo otwarte
woła.
Do bram daleka droga prowadzi
Lecz krętym prądem Odyseuszy
Co sen swój nieświadomie strachem
przed nie zaznanym okryli.
Wołam do Ciebie Kochana zza listowia
kniei.
Wołam ciepłem choć chłody nocne mnie
niosą,
I łuski smutku przysiadły na zmysłach
słuchających.
A jednak wrota Twej sieni otwarte gdy
kazałaś
Zostawić je dla mego skrzydlatego rumaka
gdy przybędę.
Jestem i ze mną te minuty niespokojne
Od oczarowania.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.