Szarpane uczucia
Noc, która miała dać mi ukojenie
Męczarnią była, i tylko marzeniem
Myśli gdzieś błądziły serce mocno biło
Cóż jest? Co się dzieje? Czy się coś
zdarzyło?
I owe skrajności zaczęły się zmagać
Rozsądek z miłością głośno opowiadać
Z mądrością pragnienie w dysputy się wzięło
I chaos zawitał i zwątpienie wzięło
I rozpacz przybiegła razem z cierpieniem
I podskakiwał obok zachwyt ze wzruszeniem
I żal w oddali siedzi z różą w butonierce
Jest też i nadzieja ma związane ręce
Na czele rozsądek stanął, opowiadał
Że rodzina, dzieci, biegle mową władał
Lecz miłość cicho jęła mu przeszkadzać
I nadzieja wtrąciła, zachwyt opowiadać
Wielkie się na scenie wzięło poruszenie
Czego żądasz od niego krzyknęło marzenie?
On wie gdzie granice miłość z radością
krzyczy
Nie wlewaj mu już więcej do serca goryczy
Ileż można wytrzymać skowyczy cierpienie
Czas wziął Go pod pachę da mu zapomnienie
Próbują i próbują przekrzykują siebie
Są jak poryw wiatru jak krzyk ptaków w
niebie!
Jak burza, która latem w piękne dni
przychodzi?
Jak las ogniem palący? Czyż On się
odrodzi?!
Czy powstanie silniejszy czy upadnie jak
kłoda?
Co z Nim teraz będzie? Jaka to pożoga?
Wy, co Go tak szarpiecie jak sępy z
radością
Przestańcie!, Popatrzcie!, Co z jego
miłością?
Miał żar w sercu wielki, żeście go zalali
Co z nim teraz będzie? Jesteście
wspaniali!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.