SZLACHCIC ZAGŁOBA UJRZAŁ ...
W karczmie przy kominku szlachcianka
Nogi sobie ogrzewała.
Mróz był tęgi za oknem ,
Ino skrzypiało.
Pan Zagłoba wpadł do izby,
Wyglądał jak bryła lodu zamarznięta.
Skakał w górę ,klaskał w ręce ,
Coś pod nosem mruczał ,
Lecz ujrzawszy szlachciankę w skąpym
stroju,
Czkawki dostał, zaniemówił,
mowę w gębie stracił .
Ależ się przestraszył , ino troszkę ,
Się rozkręcił, o łyk wina poprosił.
Wypiwszy wszystko z olbrzymiego dzbana,
Język mu się rozwiązał.
Opowiadał ile głów Tatarom pościnał,
Ile jeńców w niewole wziął ,
Jak szabelką władał ostrą .
Panienka nadziwić się nie mogła ,.
Wysłuchując tylu bajek .
Podleciała i z zachwytu panu Zagłobie ,
Słodkiego buziaka dała.
Aż spadł z krzesła , był tak zmęczony ,
Kompletnie pijany .
Zasnął w trymiga do białego rana.
Komentarze (1)
Historia wierszem pisana.........................+!