Szok
Wstałam z łoża punktualnie
Bez ingerencji budzika prawą nogą
Kanapka spadła masłem do góry
Zdążyłam na autobus
Zielone światło
W drodze do domu
Znalazłam pięć złotych
Na nieoświetlonym trawniku
Szok!
Nie umarłam
Bo czuję zimne stróżki mrozu na ciele
Kocham życie
Choć wiele razy łapałam za linę
Ona się pruła
Jakby sam Bóg ją przecinał
Klaudia Gasztold
autor
cicha myszka
Dodano: 2021-11-28 11:45:30
Ten wiersz przeczytano 809 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Życie potrafi mile zaskoczyć :))
Obyś miała wiele takich dni :) Pozdrawiam ciepło
szczęściara!
Tyle szczęścia naraz; no, no, ;) można tylko
pozazdrościć :))
Z podobaniem wiersza z uśmiechem pozdrawiam.
Widocznie Anioł Stróż maczał w tym palce :)
Dobrze czytać tak optymistyczny wiersz, tak poza tym,
miłej niedzieli życzę, Klaudio :)