Sztachoteka
Dla dresiarzy- oby było was kiedys stać na elegancję...
Już jedziemy na zabawę,
Będzie frajda, kocham wrzawę!
Lokal pełny, z zewnątrz słyszę,
Z podniecenia mocno dyszę.
Skaczą, ryczą, cieszą ryje,
Wiją się jak wściekłe żmije,
Jedni palą, większość pije,
Koleś mówi-"Nie wytrzymie!"
I już znika pan pod stołem
Tfu! zajeżdza jakimś smrodem!
Mija moment, wyskakuje z miną smutną,
"A mówili- nie mieszaj piwa z wódką..."
Z tyłu słychać-"Wyp*dalaj madafaka!"
Biją cioty się po klatach.
"Za co pytam?"- "Za ojczyznę!
Zamkniesz ryło, lub Cię pi*ę!"
Nie pamiętam, jak to było,
Może mi się tylko śniło?
Rano byłem już w u siebie,
Głowa cała, jestem w niebie!
Skóra jest, komórę mam,
Wszak nie moja, ale mam.
Ah, jak ja czekam na zabawę!
I następną sztachotekę!
... i trochę gustu :]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.